Publikacja do ściągnięcia w formacie pdf.
Podsumowanie dziesięcioletnich doświadczeń związanych ze specjalizacją „Animacja kultury”.
Po co studentom teoretycznych zasadniczo studiów uniwersyteckich „warsztat pisarski” albo „filmowy”? Po co im staże głosowe albo ćwiczenia cielesne? Po co im wreszcie kolędowanie po wiejskich chałupach albo redagowanie gazetek peryferyjnych? […] Odkrywanie możliwości twórczych w sobie uczy odkrywania takich możliwości w innych – i o to najbardziej chodzi. Nie jest dla nas ważne, czy ty zostaniesz artystą, choć życzymy ci jak najlepiej? mówimy naszym adeptom – ważne jest to, abyś umiał w innych odkryć artystów. Abyś był wrażliwy na cudzą wrażliwość, uczulony na uczucia innych, rozumiejący ich umysły. Abyś był zdolny ich ożywiać, prowadzić, więc – animować.
Andrzej Mencwel, Przyczyniać się pomału
Przypomniane tu dzieje projektu kultury czynnej pozwalają na sformułowanie kilku ważnych pytań. Czy potrzeba pielęgnować impulsy antystrukturalne w toku – odbywającego się w ramie strukturalnej – procesu zdobywania i/lub doskonalenia umiejętności profesjonalnych? Czy jest to możliwe tylko za cenę wprowadzenia do tego procesu pewnej dozy amatorstwa? Czy praca twórcza w dziedzinie kultury może być owocna również wtedy, gdy nie zyska rezultatu w postaci jakiegoś dzieła? Czy za owoc takiej pracy nie można uznać praktykowania pewnego etosu?
Leszek Kolankiewicz, Kultura czynna: prahistoria animacji kultury